wtorek, 5 stycznia 2010

Roshni
















Roshni ma 11 lub 13 lat. Jej mama nie jest pewna. Na początku wydawało mi się to czymś niedopuszczalnym. - Jak to mama nie wie? To brak miłości, zaniedbanie dzieci, patologia. Nie. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Musiałem jednak spędzić dużo czasu z Roshni i jej liczną rodziną aby to przyjąć i zrozumieć.
Bo po co im te cyfry, do czego? Nie mają one najmniejszego znaczenia dla osoby która nie ma aktu urodzenia i prawdopodobnie nigdy nie będzie mieć dowodu tożsamości, prawa jazdy czy konta bankowego... tam się liczą inne rzeczy.
Roshni mieszka na tej samej ulicy, na którym znajduje się mały pensjonat, w którym się zatrzymałem. Spotykaliśmy się często, prawie codziennie. Często podchodziła i zadawała wiele pytań swoim łamanym angielskim. Pytała o wszystko: od śniegu zaczynając po to jak bardzo bogaci są Polacy i że na pewno bardzo, bardzo...
Tak w dużym skrócie rozpoczęła się moja pierwsza praca nad długoterminowym, jak na razie ledwo rozpoczętym, esejem fotograficznym. W 2009 w Kalkucie byłem dwukrotnie i spędziłem tam łącznie ponad 2 miesiące. W wolnych chwilach często odwiedzałem Roshni i jej rodzinę...
Na zdjęciu moje pierwsze spotkanie z Roshni i jej małym bratem Puja na "placu zabaw" - Sudder Street w Kalkucie. Marzec 2009
Kolejne wkrótce